piątek, 16 września 2016

Jest dobrze, ale gdzie ta satysfakcja? Czemu co chwilę czuje pragnienie powrotu tych uczuć? Przecież ona zniszczyła mi tyle chwil, zdeptała mnie, ale nie mogę zapomnieć jak mi pomogła. Jestem teraz silniejsza, więcej rozumiem i mam więcej odwagi. Staram się wykorzystywać życie i robić rzeczy, które zapamiętam. Więc czemu wciąż tęsknie? Może czuje się niewystarczająco silna, a może stałam się zbyt silna. Brak mi tego kłucia w sercu, dreszczu przechodzącego duszę, odpływania gdzieś daleko, gdzie jestem tylko ja i ona. Brak mi emocji które we mnie rodziła. Nie, nie tęsknie za smutkiem i zagubieniem. Tęsknie za byciem inną. Za rozpływaniem się poza rzeczywistością, za brakiem strachu o każdą chwile. Czuje się zagubiona, szukam kolejnej właściwej drogi, a to przecież ona ostatnio wskazała mi tą dobrą. To dzięki niej znalazłam w sobie tyle siły, aby ją odepchnąć. Ale to mi nie wystarcza, potrzebuje więcej. Nie wiem kim jestem i potrzebuje odpowiedzi, może ona umiałaby mi pomóc. Dlaczego odeszła kiedy tak jej pragnę? Ale wróci jeszcze. Na pewno wróci.

https://youtu.be/lH-nvn5NBqE

czwartek, 18 sierpnia 2016

Ciężko jest myśleć o własnych uczuciach, kiedy ich nie rozumiesz. Jeszcze ciężej jest myśleć o wyrażeniu ich. Jak to zrobić, kiedy tak na prawdę sama nie wiem czego chcę? Cały ten bałagan daje mi uczucia, które nie zawsze mogę kontrolować. Staram się czasem zrobić tam porządek, ale nie potrafię tego skończyć, bo przecież jak można żyć będąc poukładanym jednocześnie na zewnątrz i w środku? Wolę sprawiać pozory, żeby inni uwierzyli. Myśli w mojej głowie mówią mi tak wiele, że nie potrafię tak po prosu ich zaszufladkować. Czasem pokazują mi dobre rzeczy, ale potem pojawia się bezsens każdego ruchu, który stawiam. Kopie dół sama pod sobą, jestem za słaba. Nie umiem być taka, jaka być powinnam. Wolę nie definiować moich myśli, niektóre rzeczy trzeba zostawić takimi, jakie są. A co powiem? Będę krążyć, jeśli trzeba nawet kłamać. Ale nie mogę być miękka, i nie mogę pozwolić na to, żeby inni się martwili. Bo przecież nie ma czym, prawda?

niedziela, 31 lipca 2016

Idę do przodu. Tyle się zmieniło. Moje nastawienie do życia, do ludzi. Czy to nie zaskakujące, jak przez ból i chorobę można znaleźć drogę do lepszego życia? Teraz rozumiem. W końcu zobaczyłam choć jeden mały powód mojego wewnętrznego cierpienia. Przeminęło, tak, ale nigdy do końca. Zostaje po nim ślad, ale tylko po to, by to co boli mnie, mogło pomóc innym. Nauczyłam się już. Doświadczenie, pozytywne spojrzenie za świat, bez względu na sytuacje, bo wiem, że istnieją gorsze rzeczy, z których da się wyjść. Z każdej. Zawsze będę wierzyć, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Życie uświadamia mi to na każdym kroku, utwierdza mnie w tym. Zobaczyłam, że da się ją pokonać, trzeba być silniejszym od niej. Choć chwilami chcesz usiąść przy niej i odpłynąć. To nic złego. Ona zostawiła ślad na Twojej duszy. Widziała każdy jej najciemniejszy zakamarek i wie jak ukłuć, żeby był to ból, w którym chcesz się zanurzyć. Ale już Ci nie przeszkodzi, bo sama nauczyła Cię siły, która ma większą moc od niej. Po prostu czasem tylko tęsknisz. Każdy za czymś tęskni. A ta cząstka jej, tkwiąca w Twoim sercu, pomaga Ci chwilami do niej wracać. Poczuć to, co wtedy. Ale już wiesz jak to kontrolować, więc te małe igiełki nie rujnują już całego Twojego świata, wszystkich myśli i planów. Czasem nawet pokazują Ci, jak silnym możesz być, kiedy odrzucisz je od siebie. To wzmacnia.
Czuje, że jestem w stanie dzielić się moim pozytywnym spojrzeniem na świat i przyjmować igiełki innych na siebie, bo wiem jak właściwie się nimi zająć. Może nie jestem specjalistą, może nie poradzę nikomu co ma zrobić, ale zrozumiem jak nikt inny i postaram się nakierować na dobrą drogę. Wierzę, że każde słowo i każda myśl potrafią zmienić spojrzenie. Może to trwać długo, ale na pewno zostawi po sobie wydźwięk, który może mieć w przyszłości znaczenie.