niedziela, 25 listopada 2018

Przychodzą takie dni, kiedy nie masz ochoty się odzywać.
Momenty kiedy idziesz przed siebie, czując w sercu samotność, której nie potrafisz opisać.
Myśli rozpływają się i mieszają jak cienie, a Ty przestajesz je odróżniać.
Wewnętrzna blokada, która nie pozwala uronić łzy. Tylko pustka. Dusza niesiona przez wiatr jak dym. Światełka rozmazujące się przez pusty wzrok. Zimne, zesztywniałe palce, czekające na chociaż jedną myśl, którą zdołają zamienić na słowa.
Wiesz że czas upływa, tylko dzięki zmieniającym się melodiom w słuchawkach.
I tak siedzisz, patrząc na migającą kreskę.
Tylko Ty, muzyka i cholerna samotność, wpływająca do pustego ciała, jak do naczynia. Mrozi każdą napotkaną materie i pozostawia Cię płynącą na jej niewzruszonych wodach.
Jak możesz inaczej opisać tą pustkę?
Czujesz, że wiesz co będzie później i to Cię przeraża.
Ta wizja próżni, gdzie nie ma ucieczki od tego uczucia.
Kiedy każdy kolejny dzień, to mniej lub bardziej udana próba wypełnienia kolejnej kartki. A między nimi gorzkie spojrzenie na całość. Projektowanie własnej historii a w niej setki mniejszych.
Głęboki oddech.
Jutro nowa opowieść.
Może choć przez chwilę uwierzysz, że jest czymś więcej niż kolejna zapisana kartka.

niedziela, 7 października 2018

Codzienne czynności, wstawanie, czesanie się, ubieranie. Czemu to takie ciężkie? Czemu gdzieś w środku tak bardzo mnie to przeraża?
Wyjście do ludzi, udawanie. Uśmiech- w który czasem sama potrafie uwierzyć.
Przecież wszystko jest w porządku. Przetrwałam kolejny tydzień.
Czemu wewnątrz wciąż czuje strach, niepokój, zmęczenie, samotność.
Czuje, że te uczucia nie opuszczą mnie już nigdy.
Jakby moja wewnętrzna odchłań, zamiast się zabudowywać- zwiększa się, zjadając wszystko jak czarna dziura.
Jakbym zamiast żyć, czekała na coś, co nigdy się nie wydarzy.

wtorek, 11 września 2018

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Wszystko płynie, a ja próbuję znaleźć cel rejsu, złapać wiatr. Już nie wiem czego mi szkoda, ani na czym zależy. Próbuje na siłę pomóc innym, zamiast samej sobie. Czuję tylko, że mogłabym być lepsza, mogłabym zabierać mniej tlenu.. -oddychaj. Czy kiedyś będzie łatwiej?

niedziela, 22 lipca 2018

To nie smutek, nic co można wyleczyć, czego można się pozbyć. Wielka pustka, której nazwa nie istnieje. 
Chwila nostalgii, zamyślenie. Czas powoli zwalnia, wyostrzają się zmysły. Słońce przyjemnie otula ramiona, a wiatr tańczy z kosmykami włosów, muskając delikatnie policzki. Całkiem przyjemna odmiana odpływania w nicość. Ale zwykle nie pozostaje ona tak ciepła. Nie trzeba długo czekać na macki, miękko wciągające ofiarę do swojego nory. Moment zawachania, kolejny, i następny. Uderzają jeden po drugim, rażąc całe ciało impulsem elektrycznym. Teraz Twoja kolei. Masz dziś siłę walczyć? Może uda Ci się cofnąć o krok, może ktoś Cię uratuje, przypadkowo przerywając ten trans. A co jeśli to nie dziś. Może zmęczyłeś się walką. Ona to wykorzysta. Nagłe ostre ukłucie. Panika. Nie wiesz co się dzieje, gdzie jesteś. Wszystko co widzisz, o czym myślisz staje się niemożliwe. Każda najprostsza czynność Cię przeraża. Chcesz uciekać, twoje odrętwiałe kończyny zapominają jak się chodzi. Chcesz przez chwile poczuć się bezpiecznie, ale Twoim jedynym towarzyszem jest strach. Ten paraliż trwa jakąś chwile. Potem przestajesz czuć cokolwiek. Jesteś jak kawałek mięsa unoszący się samotnie w ciemnej nieskończoności. Czas znów zwalnia. A Ty lunatykujesz między życiem, które w tempie ósemek płynie bez Ciebie. Wybudzenie się jest zazwyczaj najdłuższym etapem. Czasem nieostrożnie możesz zahaczyć o macki, które wciągają Cię z powrotem. 
I może da się zamknąć ciemność w klatce. Ale samotność lubi przypominać Ci o starych znajomych, którzy chętnie wpadną, dotrzymać Ci towarzystwa.
Nie, Ty nie chcesz, walczysz, ale coś jest nie tak. Wpadasz w dzióre za często. Próbujesz odepchnąć od siebie sugestie rozumu. Wciąż boisz się przyznać, że to Ty jesteś ciemnymi mackami. Ta odchłań to część Ciebie. Kreujesz ją, niebezpiecznie krążąc na granicy między tym co pragniesz, a tym co możliwe. Chesz wszystkich ocalić. Chcesz lepiej, więcej, dokładniej. Projektujesz idealny krąg, gdzie nigdy nie osiągniesz spełnienia. 

niedziela, 15 lipca 2018

Wypalona dzióra jest już tak wielka, że zaczynam słyszeć w niej echo. Śmieje się ze Mnie.
Nie wiem czy uciekać, zostać, czekać...
Przestaję rozpoznawać siebie. Już nie wiem kim jestem. Nie wiem czy umiem jeszcze czuć. 
Bezsilność, panika, strach... nic.
Pustka.
Nie mam siły znów tłumaczyć, nie umiem. Teraz potrafię tylko odrzucać każdą nową duszę, która mogłaby zostać wciągnięta przez tą nieskończoną odchłań. 
Im bardziej Mi zależy, tym bardziej się gubię. 
A ten świat- nie ma mapy.

niedziela, 10 czerwca 2018

Jestem zmęczona dążeniem do perfekcji; do bycia kimś, kogo zaakceptuje. Każdy krok do przodu wymienia się z krokiem w tył.
Nie potrafię być tu. A jednak czuje ciężkie powietrze, spowalniające każdy mój oddech. Czuje czas płynący szybciej niż muzyka, w której się zanużam, gdy nie mogę złapać ani jednej z myśli.
I znów ciężko jest powiedzieć gdzie jestem, czego pragnę, co powinnam.
Chcę być wystarczająco dobra. Chcę być i czuć, że jestem.

poniedziałek, 21 maja 2018

... i jestem gdzieś pośrodku, ciężka i słaba, ale nie spadam. Wokół nicość. W głowie natłok myśli, których nie mogę złapać. Czasem je gonie, a czasem przestaje. I wtedy nie czekam na nic, i nic nie czeka na mnie.

niedziela, 13 maja 2018

Pustka. Bezradność. Zagubienie. 
Chcę uciec. Biec w nicość, bo nie mam celu. Zatrzymać czas i nigdy nie puścić go dalej. 

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Zwykły dzień

Wydawałoby się że życie płynie całkiem zwyczajnie. Codzienny bieg miedzy goniącymi Cię czynnościami nie pozwala zbyt długo zastanawiać się nad sobą. A jednak, nawet mała chwila potrafi przepuścić zwsze czujny niepokój. Wiele nie potrzeba, aby sparaliżował on umysł i rozbił to, co przed chwilą było oczywiste. Nagle myśli rozpraszają się we wszystkich kierunkach szukając sensu. Nie wiesz już kim jesteś, a kim powinieneś być. Przebijasz się przez wspomnienia, tęsknote, radość i smutek. Aż na końcu zostaje jedynie uczucie, że wszytsko przelatuje Ci między palcami. A Ty jesteś nie wystarczająco dobry. Za każdym razem.

poniedziałek, 12 marca 2018

Być. Myśleć. Przestać. Znowu. Jak?
Czy umiem żyć? Gdzie jestem?
Jak znaleźć siebie, kiedy moja perfekcja zmienia biegun?
Który mniej mnie strawi w swoim miażdżącym świecie?
Perfekcja? Śmiech!
Nie dotykaj niczego, bo to zniszczysz.
Rozwiązanie na życie.
Biegnij, ale stój.
Tak, dobrze rozumiesz. Maluj biały na czarno. Przecież to Ty.
Bądź złem, ale tylko dla siebie.
Daj dobro innym. Oni zasługują na Twoją uwagę.
Ty zasługujesz na powietrze. Możesz oddychac. Czystym smogiem kochanie.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Ciągła zmienna. Żyjesz, ale w którym świecie? Delikatna, słaba, a jednocześnie tak ciężka. Jak piasek, unoszony przez wiatr. Bezwładnie podążający w niosącym go kierunku, a chwile pózniej opadający na ziemie, wtapiając się w podłoże. I gdy już tak przylega do dna, przychodzi nagłe uczucie niepokoju. Serce złapane przez niewidzialną dłoń, która ciągnie wciąż niżej. Próbuje  rozsypać w pył to, co z niego pozostało. I jak chcesz rozpoznać co czujesz? Jak chcesz zlepić pył, którego nie możesz złapać? W którą stronę chcesz iść? Za czym gonisz? Czego szukasz?
Przecież wiesz, że zawsze pozostanie uczucie pustki. Nigdy nie poczujesz pełni. Czasem bedzie Ci się wydawać, ale tylko przez chwile. Bo znów kogoś zranisz, zawiedziesz, postanowisz coś zepsuć. I może to prawda, że chcesz byc dobrym człowiekiem. Nawet czasem Ci się to udaje. Ale wtedy wiatr przestaje wiać, a Ty znów opadasz, by stopić się z zimnym podłożem.

sobota, 13 stycznia 2018

I już nie wiesz kim jesteś, nie wiesz czego pragniesz. Wszystko wydaje się nierealne. Jakby świat uciekał szybciej niż czas, a czas szybciej niż Ty. Czekasz, ale na co? Nie wiesz czego się złapać, bo wciąż na zmianę stawiasz i burzysz swoje ściany. Uczysz się chodzić poprawnie, ale co znaczy poprawnie? Kogo chcesz ratować, a kogo zniszczyć? Bo przecież nie ma rozwiązania dobrego dla wszystkich, zawsze zostanie ofiara. Musisz tylko wybrać, kto ucierpi bardziej. Kierować ludzkim nieszczęściem, zatrzymać go jak najwięcej dla siebie. A potem tylko wystarczy je pokochać, zrozumieć i zamienić w coś pięknego. Bo to umiesz najlepiej.