sobota, 29 czerwca 2019

Nie wiadomo kiedy
policzki pokryte zostają błyszczącymi kryształkami,
oczy zmieniają się w szklane kule,
a powietrze staje się ciężkie.
Dusza pragnie wyrwać się z ciała i biec. 
Biec jak najdalej od myśli,
od całego tego haosu.
Gdzieś, gdzie nie czuć samotności.
Nie czuć strachu. 

Oddech powoli zaczyna przywykać do toksycznego powietrza. 
Szklane kule otulane są przez zmęczone powieki.
Ciało próbuje skulić się w kłębek, 
jakby nagle przypominało sobie o braku skorupy.
Gonitwa myśli odchodzi,
pozostawiając opustoszały umysł,
wyczerpany i wrażliwy na najdelikatniejsze bodźce.
Słyszy i widzi więcej,
czuje dokładniej,
wolniej,
aż pogrąża się w transie.
Musi odetchnąć.
Odpocząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz